Witajcie po "majówce". Moja była straaaasznie deszczowa, zimna, pokrzyżowała plany.
Pogoda - na nią nie ma niestety wpływu. Ale za to mamy już świeże, młode warzywka i dziś uraczę Was botwinką. Lubicie? Mój mąż grzebiąc łyżką w talerzu spytał: "co to za błoto?" ;) ale zjadł ze smakiem :) Błoto czy nie ja uwielbiam.
Mam nadzieję, że te osoby, które chciały trafiły pod mój nowy adres. Rozgośćcie się :)
Pozdrawiam serdecznie
Na botwinkę reagowałam zawsze jak Twój mąż, ale to były lata temu. Muszę się rozejrzeć za botwinką i sprawdzić czy mi się odmieniło co do niej. ;)
OdpowiedzUsuńJa też tak kiedyś miałam, ale przeszło ;)
Usuńo jaaaaaa...moja ulubiona zupka! Świetne zdj :)
OdpowiedzUsuń