czwartek, 4 października 2012

dzień w Wersalu

Zapomniałam o zdjęciach z Wersalu. Chyba dlatego, że nie powalił mnie na kolana. Ozłocone dachy oślepiają z daleka, kolejka do wejścia kosmicznie długa, dzikie tłumy w czasie zwiedzania, co powoduje, że zdjęcia robi się po sufitach lub po podłodze, nigdzie nie można zatrzymać się na dłużej, bo zwiedzający mogą nas stratować. To miejsce ma swój urok, ale nie w okresie letnim. Byłam, widziałam i raczej tam nie powrócę, chyba że będę miała cały Wersal dla siebie :) Najprzyjemniej czas spędziliśmy pływając łódką. Panowie mieli okazję troszkę napompować mięśnie, a my: Maria i Antonina- odpoczywałyśmy :) Zapraszam do Wersalu.

































 I zostanie jeszcze piknik w lasku Bulońskim, zapraszam już za kilka dni

6 komentarzy:

  1. rajuśku, faktycznie tłumy :), dziękuję za przypomnienia dawno nie odwiedzanych kątów :)
    P.S. Ja miałam Wersal niemal na wyłączność ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. O masakra!!!!!!!!!!! Ale dzikie tłumy!!!!
    Mimo wszystko...te miejsca mają swój urok!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ps.
    Ogrody to mają wypasione :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tłoczno, ale kolejka do wejścia szybko się przesuwała. Ogród taki jak Twój, nieprawdaż? :D

      Usuń
    2. Ależ skąd! Ja mam ładniejszy trawnik :DDD

      Usuń