Na czas naszej pięciodniowej nieobecności kocia została sama. Tylko jedną noc miała towarzystwo,a w pozostałe dni była odwiedzana dwa razy dziennie. Smutno mi było z tego powodu, ale nie mam gdzie jej oddać na czas wyjazdów, bo wszędzie są psy i nie miała z nimi kontaktu. Była dzielna, dała sobie radę, zjadała wszystko, choć po powrocie myślałam że zmizerniała. Jednak było to tylko złudzenie, bo u kuzynostwa była kotka większych gabarytów i opatrzyłam się na tamtego zwierzaka ;) Teraz chodzi za mną krok w krok, śpi na mnie albo obok mojej twarzy. Teraz obserwuje jak wystukuję literki na klawiaturze :) Uczestniczyła nawet w sprzątaniu, co widać poniżej, a jak się znudziło patrzenie to przysypiała. I zaczęła pozować - zdjęcie z butami ;) Następne samotne dni Diuny przewiduję w czerwcu na czas urlopu, wtedy to będą dwa tygodnie, ale po co się martwić na zapas.
Udanego weekendu
to z butami boskie ;)
OdpowiedzUsuńmy planujemy zabrać na wyjazd naszą, ale na dłuższy urlop nie to wiem jak będzie...
musiała zostawić trochę kudełków na butach ;)
Usuńjestem ciekawa tego kociego wyjazdu :)
Super, nowy nagłówek :)
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
UsuńAle masz pocieszną tą kotkę :)
OdpowiedzUsuńkochany kocik :)
UsuńJaki słodziak!
OdpowiedzUsuńprawda? a wiesz, że jakby grzeczniejsza (odpukać) odkąd wróciliśmy? chyba chce pokazać, że już będzie grzeczna i żebyśmy jej nie zostawiali :)
UsuńPrześliczna kota:)
OdpowiedzUsuńdziękuję w imieniu Diuny :)
UsuńJak mnie bawi jak ona zawsze śmisznie siedzi na tych fotach.. :)
OdpowiedzUsuńpo kociemu siedzi :)
Usuń